wtorek, 7 maja 2013

MIEJSCE 
 
 
Jestem pewien, że istnieje takie miejsce, w którym nareszcie będę mógł być tym, kim jestem. Jestem tego pewien. Nie chcę poddawać się rozpaczy. Wie Pan/i? Wiem, że to miejsce istnieje. Może jest ono blisko. Może nawet mogłoby by być tutaj. Nie wiem. Wiem tylko to, że jeszcze tam nie dotarłem.
 
Strasznie byłoby pomyśleć, że miejsce, w którym dusza mogłaby odpocząć, bez potrzeby umierania, nie istnieje. Miejsce, które można by nazwać „domem”. Miejsce, w którym możnaby otworzyć drzwi i okna na oścież, położyć się na dachu i wyrzucić klucz daleko, jak gdyby mówiąc do innych ludzi:„Patrzcie, jestem tutaj. Drzwi są otwarte, wejdźcie. Jeśli chcecie spać pod gwiazdami, wejdźcie kominem, zarezerwowałem tam dla was pare dachówek. Mam kilka historii, których jeszcze nigdy nie opowiadałem. Nadeszła chwila, aby moje gardło wykrztusiło to, co goreje w moim wnętrzu.” 
 
Wyobraża sobie Pan/i?
Proszę spojrzeć.  
 
 
(pokazuje mapę świata, którą nosi w kieszeni. Jest wyraźnie poniszczona)
 
 
 
 
 
 
 

 
Jest tyle miejsc... Tutaj mieszkają żółci. Tu, większość ludzi jest czarna. Tutaj, biali i metysi. Kolory. Tu ludzie są biedniejsi, a tu bogatsi. Jedni są nędznikami dlatego, że nie mają a inni, dlatego, że mają więcej, niż potrzebują.  Proszę spojrzeć: kreski, granice. Ja urodziłem się tu. A teraz jestem tutaj. Miliony ludzi są w ruchu, bez ustanku, do utraty tchu. Miliony, codziennie. Być może, oni wszyscy szukają swojego miejsca. Trudno uwierzyć, że miejsce, w którym każdy z nas mógłby być tym, kim jest, miałoby nie istnieć.  

Chciałbym być jak dziecko. Dzieci nie zauważają takich rzeczy. One się bawią. Bawią się naprawdę i spotykają się w zabawie. Tak po prostu. A z każdą ich zabawą jest tak, jakby życie zaczynało się na nowo. I każde spotkanie jest najważniejsze. Swoją niewinnością, dzieci mogłyby na nowo odbudować ludzkość. Gdybyśmy byli jak one, wszyscy odnaleźlibyśmy swoje miejsce. Na pewno.
 
(Gniecie mapę i rzucą ją na ziemię)

 
Ale nie jesteśmy. Nasze spojrzenie nas zdradza. Spojrzeniem szufladkujemy, osądzamy, oznaczamy. Skazujemy na zamknięcie w klatkach przesądów i rzeczy umownych. Nasze spojrzenie nie jest takie, jak spojrzenie dzieci. Wzbraniamy ludzkość przed samą sobą. Nie ryzykujemy, nie bawimy się, nie szukamy nowego jutra.

A jednak, chcę wierzyć w to, że jest miejsce, że istnieje takie miejsce, w którym będę mógł po prostu być tym, kim jestem.

(podnosi mapę, składa dobrze i chowa)
 
Dziękuję za wysłuchanie.


 
 
 

1 komentarz: