niedziela, 20 maja 2012

"Puzzle"


Są ludzie, którzy miewają koszmary, którym śni się, że spadają z ostatniego piętra ogromnego budynku i że budzą się tuż przed rozbiciem się o ziemię. Ja też miewam koszmary. Bolesne i straszne, ale wcale niespektakularne. Jestem wśród ludzi, uśmiecham się do nich a oni uśmiechają się do mnie. Czasem nawet dotykamy się, całujemy. Z daleka wszystko wygląda dobrze, ale wcale tak nie jest. We śnie widzę siebie samego jako zjawę, ducha, jak coś pustego, coś co nie jest w stanie kochać. I napada mnie wtedy straszny lęk.
Budzę się, spocony i cały dzień wlecze się za mną ta nocna tortura. Rzadko kiedy uspakajam się w dzień. W miarę upływu godzin, wymieniam spojrzenia, uściski dłoni. Ale wzrasta we mnie to niezbite poczucie, że nie jestem w stanie kochać. Kochać innych ludzi, tak po prostu, bez powodu. Kochać ich naprawdę, troszczyć się o nich., życzyć im tego, co najlepsze, choćby to było nawet wbrew mojej woli. Jak może czuć się ktoś, kto kocha tylko i wyłącznie z miłości, darmowej i spontanicznej, jakby to było naturalne?

Kiedy nie mam koszmarów, staram się nie myśleć o tym.
Dziś nie miałem koszmarów ale znowu poczułem coś podobnego.
Spójrz. 

Pokazuje element puzzle.












Mam w zwyczaju chowanie bezużytecznych rzeczy, które znajduję na ulicy. Dziś znalazłem to i schowałem do kieszeni wiedząc, że to coś bezużytecznego. Bo do czego może służyć puzzle, któremu brakuje jednej części? Mój siostrzeniec miał puzzle składające się z 500 elementów. Kiedy zgubił jedną część, rzucił je w kąt.
-Ale przecież masz jeszcze 499 części. - mówiliśmy mu wszyscy.
-Ale obraz już zawsze będzie niepełny. - odpowiadał nam, prawie obrażony. -W puzzle wszystkie części są niezbędne.

I nie wiedzieliśmy, co mu odpowiedzieć.

Ta część leżała na ulicy. To oznacza, że jakieś puzzle już na zawsze będzie niepełne. Dokładnie to samo dzieje się w społeczeństwie. Jeśli jest ktoś, choćby to była tylko jedna osoba, która nie może należeć do społeczeństwa, to społeczeństwo jest niepełne. Jeśli wieczorem wszyscy kładziemy się do łóżka a, w tym samym momencie są ludzie, choćby to była tylko jedna osoba, która zmuszona jest spać między kartonami, społeczeństwo rozpada się. Jeśli ktoś nie może należeć do społeczeństwa, społeczeństwo jest niepełne.

Ale kiedy tak się dzieje nie mówimy wcale, jak mój siostrzeniec, “Już mnie nie interesuje to społeczeństwo, nie chcę go. Jak to możliwe, że zezwalamy na porzucanie człowieka na ulicy?”.

Nie mówimy tak bo, tak naprawdę, tak nie myślimy. Nikomu nie przychodzi na myśl podważanie funkcjonowania społeczeństwa tylko dlatego, że paręset, parę tysięcy, znajduje się poza nim. Wystarczy nam patrzenie na ten fragment puzzle w którym my się znajdujemy. Puzzle składa się z tysiąca elementów. Czemu zwracać uwagę na fakt, że brakuje paru części?

Myślę, że dlatego miewam te okropne koszmary. Może wszyscy ludzie też je mają, tylko nieświadomie. Jest w nas taka część, która krzyczy, że czuje się niepełna. Że potrzebni są jej wszyscy aby mogła być tym, czym jest naprawdę. Może koszmary są ostrzeżeniem, pewnym stanem świadomości. Ludzka natura opiera się temu, aby pozwolić umrzeć miłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz